piątek, 11 listopada 2016

Od Niano CD Steel'a

-Aaa tam, daj spokój, zmęczony byłem. Wiesz, te wszystkie treningi i w ogóle. - Odpowiedziałem lekko zaspanym głosem.
-I tak przecież jak sam powiedziałeś, śpiąc zrobiłem lepiej niż cokolwiek robiąc. - Po tych słowach Lee najwyraźniej się oburzył.
-Ale!.. Bo!.. Ehh... Nie ważne, ale znowu wszystko musiałem zrobić ja. - Lee lekko się uśmiechnął, chyba wiedział, gdzie jest mój "słaby" punkt.
-Jak to znowu?! Przecież to ja robię najwięcej, a Ty w tym nawet mi w tym do pięt nie dorastasz. - Odpowiedziałem pewnym głosem.
-Taak? To dlaczego spałeś? Czyżbyś nic nie umiał?
-Umiem, tylko byłem zmęczony, przecież Ci mówiłem!
-Aha, czyli masz słabą kondycję? Wiedziałem, cienki jesteś. - Kłócilibyśmy się pewnie jeszcze chwilę, ale Ryuko-sensei nam przerwała.
-Dobra, dosyć tej kłótni, idziemy! - Krzyknęła.
-Ale dokąd? I czemu tak krzyczysz Sensei?
-Nie ważne, nie zadawaj pytań. Chodźcie. - Sensei wyglądała, jakby była bardzo zdenerwowana, ciągle unikała kontaktu wzrokowego, i miała typowo nerwowe tiki. Stawałem się coraz bardziej podejrzliwy.
-Hej, Lee. - Powiedziałem szeptem. - Czy Sensei nie zachowuje sję jakoś podejrzanie?
-Tak, i to bardzo, ale jeszcze nie wiem, o co może chodzić. Póki co udawajmy, że nic nie podejrzewamy. - Po tej krótkiej rozmowie, odruchowo spojrzałem na Senei i zobaczyłem, że uśmiecha się pod nosem. "Cholera! Ona nas słyszała" Pomyślałem lekko zdenerwowany. Ale wciąż nie wiedziałem, o co może chodzić.
Kiedy szliśmy już jakieś 10 minut, zorientowałem się, że nie idziemy na plac przed lasem śmierci.
-Sensei, czy my przypadkiem nie mamy iść na plac? - Spytałem ździwiony.
-Przecież tam idziemy, ale inną drogą. - Po tych słowach wiedziałem, że jest coś nie tak. Miałem olbrzymie przeczucie, ze zaraz coś się wydarzy, coś nie koniecznie dobrego. Na wszelki wypadek aktywowałem jutsu paraliżującego dotyku najciszej, jak tylko się dało. Lee chyba domyślił się, o co mi chodzi, bo włążył ręce pod płaszcz, i trzymał je przy pasie, obok tanto. Sai była lekko ździwiona naszym zachowaniem, ale też się przygotowała. Po kilkunastu sekundach, gdy nic się nie działo, zacząłem powoli wądpić w to wszystko.
-Ale... Ale jak to? To nie możliwe. Mój instynkt mnie zawiódł? - Posmutniałem.
Po chwili sensei staneła, a ja zdałem sobie sprawę z tego, że przez przypadek wypowiedziałem moje ostatnie słowa na głos.

<Lee?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie